Dzienniki bpa Michała Hołubowicza (tu: Hałubowicza) z lat 1858-1860, |
zapis z 16 sierpnia 1860 r.

zob. mapa WIG

 

 

Wt. 16 [sierpnia 1860 r. Pojazdka do Skróndziewszczyzny/Aleksandrowa]. Według umowy z półkownikiem Aleksandrem Szyszko o 8-ej wyjechałem do Skrundziewszczyzny - na Stare Sioło (gdzie zostawiłem swoje konie i gdzie nocował, oczekując na mnie, półkownik Szyszko z końmi zięcia Suszczyńskiego) na Raków, za Rakowem w tartaku Michałowie czekały konie półkownika. Na 3-ę przyjechaliśmy do miejsca. Gospodyni domu nie była gotowa z obiadem. Córka Aleksandra, wytężała, urosła, czytaniem ukształciła siebie, no uformowała się na sentymentalną i w swoim przekonaniu nieszczęśliwą. Mała Masza będzie hoża i roztropna, ale leniwa. Dla przyjęcia mego wszystko obmyślano - nic nie pozostało do życzenia. N obiad przyjechali z Mniszan Suszczyńscy z maleńkim synem.

Śr. 17 Rano pojechałem do Dor, dla obejrzenia cerkwi, gdzie niedbały священник Jankowski.

   Wróciwszy, zastałem sproszonych somsiadów, w liczbie tych Piotra Plewako z Moskalewszczyzny, Komarów, ojca i syna, barda białoruskiego Marcinkiewicza garbatego z Lucyna itd. Ostatni śpiewał wyjątki z żydka pieczętowanego.

    Nade wszystko podobał mi się  Piotr Plewako. On służył w wojsku. Człowiek doświadczony, przedsiębiorczy. On mnie nauczył:

    1. Wiązać wierzchołki snopów jęczmienia i je dla suszki rozkraczać.

    2. Wędzić, v. zasuszać kartofle od Bożego Narodzenia, w wolnym duchu do posadki i to przez to dwoma tygodniami raniej pośpieją.

    3. Robić kominy dla chat włościańskich ze słojów garncarskich bez dna, stawiąc z pod strzechy jeden na drugi - opleść je koszem i ziemią obić.

    4. Rekomendował zkopijować kałamaszkę u Adriana Niemorszańskiego w Łoszycy.

    5. Deklarował zrobić dla mnie tuzin dużych wazonów polewanych.

    Za to deklarowałem mu dać młodego tryka i zrazów